Klik...wystarczyła chwila, żeby przestał mi przeszkadzać długi czas wykonania. Chciałam coś takiego sobie zrobić. Szybko zeszłam na ziemię. Że niby jak? Takie małe koraliki i tyle dziubania... Przede wszystkim przecież nie znam techniki, NIE UMIEM. Wtedy już musiałam dowiedzieć się co to jest ten beading. Później wpadłam po uszy.
To był początek, bez tego filmiku pewnie nie byłoby tego bloga. Nie byłoby też "jej", ani na moim stole, ani na nadgarstku.
To był początek, bez tego filmiku pewnie nie byłoby tego bloga. Nie byłoby też "jej", ani na moim stole, ani na nadgarstku.
Oczywiście na koniec link do pracy,którą się zainspirowałam ( TU )
Mimo, że nie jest idealna, dla mnie ma szczególną wartość. Obrazuje miarę postępu, jaki udało mi się osiągnąć w ostatnim czasie.
Jestem dumna, że spełniłam sobie tą zachciankę. Rzadko zdarza mi się być nieskromną, ale dziś sobie tego nie odmówię.
jest też morał
Warto przeskakiwać swoje możliwości. Satysfakcja gwarantowana.
Z ogromną przyjemnością witam kolejnych obserwatorów mojego bloga. Jest Was już pięcioro, dziękuję!
Do miłego :)
Na tym blogu nie boimy się wyrażać swoich opinii i zostawiać komentarzy.
Każdy wpis mile widziany.
Do miłego :)
Na tym blogu nie boimy się wyrażać swoich opinii i zostawiać komentarzy.
Każdy wpis mile widziany.
Ta bransoletka jest zjawiskowa.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Jestem przeszczęśliwa, że nie tylko mnie się podoba :)
Usuńjest prześliczna :)
OdpowiedzUsuń