środa, 11 maja 2016

18. Donut kołem się toczy

Dziś z tekstem nie poszaleję . Nie to, żeby brakowało mi weny. Mogłabym opowiedzieć Wam historię tego wisiorka, ale dzisiaj to zdjęcia grają pierwszą rolę. Wyjątkowo pokusiłam się o zrobienie ich w plenerze. Aura była sprzyjająca i na moje nieznające się na fotografii oko, wyszły rewelacyjnie!
Klimat weekendu majowego w górach z fantastycznymi ludźmi i w cudownej atmosferze chyba udzielił się również moim zdolnościom fotograficznym.
O czym mowa? O donucie, z którym ostatnio rzadko się rozstaję.


Wisior został wykonany zgodnie z projektem Justyny Szlezak zamieszczonym w kwietniowym wydaniu BeadAndButton.


Ciekawa jestem waszych wrażeń. Czy kogoś zauroczył chociaż w części tak jak mnie?:)
Może macie jakieś ciekawe propozycje kolorystyczne? Myślę, że mam ochotę zrobić jeszcze jednego.


P.S. Na następną wycieczkę biorę wszystkie nieobfocone projekty, to pewne.


poniedziałek, 29 lutego 2016

17. Ujarzmione kociki. Tak, kociki.

Jestem nieelastyczna.
Zaplanowałam sobie pod tym numerem zupełnie inny post. Nie idzie mi w ogóle robienie zdjęć do niego i tak przeciągam w nieskończoność, a tutaj wieje nudą i pustką, zupełnie jak w mojej lodówce ostatnio.
Zamiast od razu zmienić plan, to nie. Sztywno chciałam się go trzymać, nie wiadomo po co.
Dzisiaj więc nieco spontaniczności.

Broszka z kotami w roli głównej

Mimo, że ja i koty nie nadajemy na tych samych falach, to kaboszony z tymi zwierzętami uznałam za bardzo urokliwe i czarujące. Na tyle mnie zaczarowały, że postanowiłam zaadoptować :)

Kociki zostały usidlone w różnych kolorach Toho 11: Trans - Rainbow Amethyst, Inside- Color Black Diamond- White Lined, Opaque - Frosted Gray i Trans Rainbow Frosted lt Sapphire. Dodatkowo w ruch poszły pasujące odcienie Toho 15 i sześć alabastrowych Fire Polish.
To dosłownie moje drugie loty w tego typu hafcie koralikowym. Widać małe niteczki, wychodzące z mojego cudownego podkładu. Na zdjęciu makro nic się nie ukryje. Równość lub jej brak oraz pozostałe elementy pracy zostawiam do oceny Wam. Z chęcią przyjmę każdą uwagę.

Tył podszyty skórką naturalną i obszyty jasną nicią, dla kontrastu. Na potrzeby archiwizacyjne też został sfotografowany. Nić nie jest idealnie równiutko, to zdecydowanie nie ten etap.
Najważniejsze, że nabrałam ochoty na więcej :)
Broszka jest dosyć spora. Sam kaboszon ok 2,5cm do tego kilka rzędów koralików i jest co nosić.

Witam serdecznie kolejnych obserwatorów. Fajnie wiedzieć, że zaglądają tu też ktosie, podzielające moją pasję.

p.s. Byłam nieelastyczna. Czas przeszły. Cieszę się na ten dzisiejszy zwierzęcy post :)

piątek, 29 stycznia 2016

16. Herringbone po raz pierwszy

Na dziś coś w nowo wypróbowanej przeze mnie technice.

Bransoletka herringbone.

Pomimo tego, że sposób wykonania jest do ogarnięcia i dosyć szybko praca przybiera na długości, gwiazda dzisiejszego postu powstawała bardzo długo i to w bólach. Zaczęłam ją nieco ponad rok temu.... Najpierw był problem koralików, bo miałam ich za mało. Później zaczęłam "upiększać" - czyt. porwałam się z motyką na księżyc. I moje kombinacje skończyły się zaczynaniem wszystkiego od nowa :) Pomijam już resztę niespodziewanych zdarzeń, które przyczyniły się do tego opóźnienia.
Całe szczęście, że adresatka w tej sytuacji wykazała się anielską cierpliwością. Zaraz będzie mogła zobaczyć ją chociaż tutaj. Siostra, chyba jestem bardziej podekscytowana, niż Ty :D No to patrz.

Przyznam szczerze, że dobrze się nosi
Pożyczysz kiedyś?:P

Miał być chaber, jest zmrożony chaber z domieszką srebrnego. I jednak uległam kombinacjom. Chciałam, żeby było inaczej niż we wcześniejszych moich bransoletkach. Po bokach doszyłam dodatkowo koraliki Fire Polish. Tak prezentuje się bransoletka. 
Wcześniej udało mi się zrobić do niej jeszcze kolczyki. Żeby zobaczyć, trzeba zjechać jeszcze niżej.

   



Zdjęcia, no cóż. Muszą być jakie są. Nie odkryłam jeszcze w sobie talentu fotografowania. Z naciskiem na JESZCZE :) 

Cieszą mnie okrutnie każde odwiedziny, komentarze i  nowi obserwatorzy.

 Jeśli chcesz sprawić, żeby urosły mi skrzydła - wiesz co robić :)

sobota, 23 stycznia 2016

15. Rivoli z przeznaczeniem

Już nawet nie pamiętam ile już razy próbowałam okiełznać te szkiełka. Ile prób wykonałam, ale takich bez większego przekonania. Za każdym razem jak już skończyłam okazywało się, że nieeeeeee, że to nie te kolory. Albo, że... zwyczajnie coś mi nie pasowało.
Pewnego dnia przysiadłam do nich i wykonałam, ale już z konkretnym zamiarem i przeznaczeniem. Od razu rozgorzały we mnie całkiem pozytywne emocje. 


W tej opcji użyłam oprócz standardowych Toho 11, koralików SuperDuo i Toho 6, więc te kolczyki nie należą do małych. Do dużych też nie, ale pomimo stonowanej kolorystyki nie dają się nie zauważyć :) 



Właśnie uświadomiłam sobie, że nie zrobiłam zdjęcia tylnej części pracy. Żałuję, bo ładnie udało mi się ją wykończyć. Przy następnej okazji - trochę bardziej kolorowej opcji - zdjęcia "dooopki" obowiązkowo. 
A propos kolorów, wiosno nadciągaj! Dosyć już tej szarości wokół.  


piątek, 15 stycznia 2016

14. Mierzymy wysoko, czyli biżuteryjki dla WOŚP edycja 2016

Przedstawiam Wam jeszcze jeden cudny projekt biżuteryjek, w którym mogłam podziałać.
Oto LUGH - wspaniały zestaw złożony z naszyjników, bransoletki i broszki.
Co go charakteryzuje? Przede wszystkim funkcjonalność naszyjników - dających wiele opcji noszenia. I to jest fajne. Ktoś zaprzeczy? Zobaczcie kilka zdjęć.


Tak się prezentują poszczególne elementy: 
 Jedno z zastosowań krawatki: 


Pozostałe opcje noszenia obejrzyjcie na aukcji : klik . Gorąco zachęcam


Poniżej "moje" elementy - na pamiątkę - nie mogłam tego ominąć.
Mam nadzieję, że LUGH Wam się podoba?
Zapraszam również do obejrzenia pozostałych aukcji oraz licytowania. Pomagajmy :)

Pozdrawiam, do następnego

wtorek, 5 stycznia 2016

13. Działanie w słusznej sprawie

Witajcie
Nie będzie ani słowa o tym, ile mnie tu nie było. Nie będzie też o postanowieniach noworocznych.
Będzie o czymś szlachetnym. Czyli o dobrych uczynkach i o chęci niesienia pomocy. Dzisiaj będzie o ludziach, których połączyły m.in. powyższe cechy. Czyli o #Biżuteryjki dla WOŚP.

Udało mi się wziąć udział w tegorocznej akcji biżuteryjek dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W skrócie opowiem Wam jak to było - wielu ludzi takich jak ja wkręconych w rękodzielnicze, biżuteryjne pasje zaczęła działać już w okresie pierwszego kwartału 2015. Chociaż projekty powstawały w głowach autorów już pewnie dużo wcześniej. Później została rozdzielona praca między wszystkich i robiliśmy co do nas należy. Wykonane elementy trafiały do koordynatora danego projektu, który zajmował się złożeniem wszystkiego w całość, aby finalny efekt był co najmniej oszałamiający. Tak to właśnie wygląda w telegraficznym skrócie. Mówię Wam, świetnie jest uczestniczyć w czymś takim :)

Zanim jeszcze Wam pokażę, w jakich projektach osobiście mogłam współpracować, podaję link na stronę ze wszystkimi aukcjami biżuteryjek. Warto obejrzeć, warto licytować ( link tutaj )

Teraz czas na chwalipięctwo. W trzech projektach było mi dane wziąć udział:

Projekt z bransoletkami beadingowymi. 

Najpierw efekt końcowy:


i mój wkład w to cudo:

Bransoletkę black & white oglądać i licytować można tutaj 


Kolejny projekt TESSERACT :






A to moje kosteczki :

Tesseract można oglądać i licytować na dwóch aukcjach :  tu i tu

Ostatnia aukcja jeszcze nie ruszyła, więc i zdjęcia poczekają do następnego postu. 
W takim razie trzymamy kciuki za 24 finał WOŚP. Mierzymy wysoko :)